środa, 27 września 2017

PANI KADROWA (3): KOLANO KLARY / Le genou de Claire, reż. Eric Rohmer (1970)







Jak mawia Jean Claude Brialy w Kolanie Klarykobieta idealna szybko by mnie znudziła.





Nie bójmy się słów

Konwersacja w filmach Erica Rohmera to odpowiednik stripteasu w ujęciu barthowskich mitologii – rozkoszny terror, w którym obnażanie oprócz podniecenia rozbudza przede wszystkim strach. Rozmowy w dziełach reżysera Pauliny na plaży (Pauline à la plage, 1983) nabierają cech aktu erotycznego. Warto co jakiś czas odświeżyć sobie Kolano Klary. Punkt wyjścia opowieści układa się na wzór Niebezpiecznych związków Pierre'a Choderlos de Laclos: dwoje starych przyjaciół – rumuńska pisarka Aurora i wyniosły, chwilami arogancki amant Jerome  – zamierza zabawić się podczas wakacji kosztem młodych, niby to niewinnych, zakochanych i nieświadomych. Dostają jednak symbolicznego pstryczka w nos. O ile u Godarda mamy grę ze stylem, to u Rohmera przyglądamy się grze z uczuciowością. Jest to gra o wiele bardziej subtelna, często okrutniejsza, nawet jeśli forma filmowa jest statyczna i zdyscyplinowana. Gra z tym co się myśli i czuje, a co się mówi bądź nie mówi wprost. W filmach Nowej Fali bohaterowie mówią przede wszystkim o swoich wyobrażeniach na temat rzeczywistości, jak ją odbierają, co podkreślają nieustannie za sprawą sformułowania pour moi, subiektywnej opinii. 




U Rohmera można wyróżnić dwa typy konwersacji – te przy stole i te podczas spacerów. Rozmowy Jerome’a i Aurory rysują się na wzór didaskaliów opowieści, są czymś w rodzaju work in progress, wyrażają potencjalne warianty i kierunki, w jakich mogłaby podążyć historia. W nich zostaje wyrażona wprost myśl filozoficzna francuskiego twórcy, oparta na wierze w sile przeznaczenia i sensu, którego można się jednak dopatrzeć w zawiłej dynamice świata. 

Jean-Louis Trintignant nie spędza przecież nocy z Maud pomimo ekscytującej okazji, a Delphine (Marie Riviere) z Zielonego promienia, niczym Joanna D’ Arc, w cnocie i konsekwencji oczekuje na spełnienie swoich skrytych pragnień. 



Jak mawia Aurora – człowiekowi dany los jest pisany. Najwidoczniej Jeromowi są pisane kobiety. Każdy poszukuje przyjemności na swój sposób spotykając na swojej drodze różnych ludzi i przeżywając różne doświadczenia. Jednakże u Rohmera spełniony jest ten kto ostatecznie żyje w zgodzie z zasadami. Przy sielskim stole mamy za to konwencjonalny small talk podszyty zawsze odrobiną hipokryzji. Strumień świadomości zostaje zatem zestawiony z racjonalnością, która uwielbia się nieustannie tłumaczyć – jedna praktyka rozgrzebuje pragnienia i wolność, druga je zasypuje. Kto jest wolny u Rohmera? Najprawdopodobniej młodzież, która balansuje na granicy poprawności mieszczańskiego kodu, a pragnieniem wolności i niezależności. Młodzi zrywają tę warstwę hipokryzji, w której szczelnie zaszyci są chociażby ich rodzice – często beztrosko zmieniają zdanie, zaprzeczają sami sobie. Z jednej strony, odgrywają swoją rolę w tym teatrze konwenansów, aby w następnej chwili bezczelnie i buńczucznie zedrzeć przybraną w danej chwili maskę. Młodzi mogą bez skrępowania jeszcze cieszyć się świeżością i psuć ja na własne życzenie. Starzy natomiast pragną posiąść chociaż przez chwilę tę autarkiczną moc – nic nie kręci przecież bardziej od kolana Klary.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

DARIO ARGENTO gościem specjalnym FORUM KINA EUROPEJSKIEGO ORLEN CINERGIA!

Zamaskowani zabójcy w czarnych rękawiczkach ze skóry, mechaniczne lalki, krwiożercze owady, muzyka zespołu Goblin… Przez lata Dario Argento...